Rozdzial pierwszy.
Pewnego dnia przyszla Pani B do Pani A i powiedziala: kochana pani A, mam w Kunmingu szkole jezykowa i pragne, by byla pani w tej szkole jezykowej nauczycielem angielskiego. Pani A przystala na te propozycje, ktora ociekala lukrem i miodem perspektyw wielkich zarobkow i zawodowego awansu od zaraz. Pani B zachwycona byla, ze pozyskala dla swojego szkolnego biznesu tak inteligentna, oczytana i przede wszystkim znajaca jezyki (jes afkors natyrlis jawol absolima) osobe. Po czym przystapila do sypania pochwalami adresowanymi do Pani A, bo Pani A okazywala sie byc najlepszym nauczycielem w szkole, najbardziej kochanym przez uczniow.
Rozdzial drugi.
Pani A pracowala przez chwilke, ale jak na razie nie mogla uzyskiwac z tego tytulu przychodow, poniewaz pamietajmy, ze jestesmy w Chinach, a tutaj posiadacz wizy turystycznej za uzyskiwanie przychodow moze wyladowac w jakims chinskim odpowiedniku ruskiego lagru. Wiec Pani B powiedziala do Pani A: Kochana moja Pani A, musimy dla pani wize pracownicza zalatwic, by nasza wspolpraca mogla rozpoczac sie na dobre. Wiec Pani A wybrala sie do swojego kraju ojczystego, gdyz tylko w ambasadzie Chinskiej Republiki Ludowej na terenie ojczystego kraju mozna poprosic o wydanie pracowniczej wizy.
Rozdzial trzeci.
Pani A wraca do Chin z wiza typu Z. Wiza typu Z moze zostac wymieniona na wize stalego pobytu z celem podjecia pracy. Na wizie typu Z nie da znalezc sie daty waznosci, chocby sie dlugo szukalo (w tym miejscu, gdzie powinna sie znajdowac znajduja sie trzy tajemniczo wygladajace zera). Pani B idzie do odpowiedniego urzedu, zeby zdobyc dla pani A pozwolenie na prace. Nastepnie z takim pozwoleniem na prace, paszportem pani A, i milionem innych paierkow, swistkow i zaswiadczen pracodawca (czyli Pani B) powinna sie udac do PSB. PSB to Public Security Bureau (Gongan Ju), organ odpowiedzialny za wydawanie i przedluzanie chinskich wiz oraz wydawania pozwolen na pobyt.
Rozdzial czwarty.
Pani B jednak nigdy nie ma czasu, zeby pojsc do PSB. I w ogole zaczyna mowic Pani A jakies dziwne rzeczy - ze przez Pania A szkola upada, bo uczniowie nie lubia Pani A i odchodza do konkurencji. A konkurencji nota bene w KM jest duzo. I zachowuje sie w stosunku do Pani A dziwnie. Pani A jednak naciska na Pania B, zeby sie w koncu wybrac do PSB i zalatwic formalnosci. Pani B, przyparta do muru, w koncu sie zgadza.
Rozdzial piaty.
Na miejscu w PSB okazuje sie, co nastepuje:
Wiza Z pani A juz dawno (28 dni wczesniej) sie przeterminowala. W zwiazku z czym PSB zawiadamia policje. Pani B popada w histerie i zwala cala wine na Pania A (chociaz oficerowie PSB mowia Pani B wyraznym mandarynskim, ze to jest jej wina, poniewaz jest ona a. pracodawca Pani A, b, Chinka, ktora powinna znac regulacje dotyczace wydawania pozwolen na pobyt pracujacym u niej cudzoziemcom) i mowi do Pani A: To twoja wiza, radz sobie sama.
Rozdzial szosty.
Sytuacja wyglada wyjatkowo nieciekawie. Na policji Pani A dowiaduje sie, ze musi zaplacic kare 5000 RMB (okolo 500 Euro), a po zaplaceniu kary prawdopodobnie PSB w akcie laski wyda Pani A dziesieciodniowa wize turystyczna. Czytaj: w ciagu dziesieciu dni Pani A bedzie musiala opuscic kraj. Tylko ze Pani A juz w tym kraju jest od dawna, ma tutaj wynajete mieszkanie, a w mieszkaniu wszystko to, co jest potrzebne do egzystencji. Pani A nie po to jechala do Polski dwa miesiace wczesniej, zeby zaraz do niej wracac, tylko wlasnie po to, by umozliwic sobie zostanie w Chinach na dluzej. Tymczasem Pani B ma problemy w jakims specjalnym organie edukacyjnym.
Pani A placi kare (kara po rozpatrzeniu sprawy przez sledczych ostatecznie zostala obnizona do 2000 RMB) i czeka teraz na decyzje z PSB. Bo moze byc tak lub siak - PSB moze wydac ostatecznie Pani A wize pracownicza (bo Pani A ma wszystkie potrzebne papiery) lub ja wydalic z terytorium Chinskiej Republiki Ludowej.
Rozdzial siodmy.
To bylo wczoraj. Pani A, w towarzystwie Pani eM. i Pani Th. udaje sie do biura PSB skontrolowac sytuacje, bo ilez mozna czekac w niepewnosci. Dodajmy, ze sytuacja miedzy Pania A a Pania B jest coraz bardziej napieta i Pani B wini za wszystko Pania A, co podnosi stresowosc sytuacji calej tej. W PSB kobiety dowiaduja sie co nastepuje: Pani A ma porzybyc w piatek do PSB, aby odebrac swoj paszport, a w paszporcie bedzie wiza. Pracujaca, na szesc miesiecy. Aaaaaaaaa, takie mniej wiecej dzwieki radosci wydobyly sie z trzech kobiecych gardel i w sumie juz zaczeto sie w ich gronie zastanawiac, gdzie pojsc swietowac ten fakt, gdy nagle rozlegl sie dzwonej telefonu gdzies w czelusciach torebki Pani A. To Pani B dzwonila do Pani A, by powiedziec, ze Pani A i Pani B musza sie spotkac, by sobie wszystko wyjasnic.
Rozdzial osmy.
Spotkanie. Dodajmy - w obecnosci mediatora irlandzkiego, coby nie bylo jezykowych nieporozumien. Pani B mowi Pani A, ze Pani A zrujnowala szkole i ze Pani B ojciec, gdyby tylko zobaczyl Pania A, to na pewno cos by Pani A zrobil (Irlandka nie reaguje). Pani B juz nie chce wpolpracowac z Pania A, bo Pani B ojciec jest zdecydowanie przeciwny temu. Pani B jest mocna anulowac wize Pani A (gdy Pani A ta dostanie, bo piatek nastapi dopiero jutro) i chetnie to zrobi. No chyba ze Pani A znajdzie sobie w ciagu kilku dni nowego pracodawce, zeby przetransferowac prawo do pracy na tego innego pracodawce.
Rozdzial dziewiaty.
Pani A dziala. Szuka nowego pracodawcy. Jest adrenalinka. Ale Pani A sie nie poddaje. Mimo istnienia takich kanalii jak Pani B Pani A nie traci wiary w pozytywne strony istnienia. Jutro odbior wizy.
Epilog.
Pani A jest bardzo dobra przyjaciolka Pani eM. Wiec Pani eM. sie przejmuje i dlatego tutaj mozna o tym przeczytac. Cale laowajskie (czyli cudzoziemskie) srodowisko Kunmingu drzy w posadach. I kazdy "gdyby zobaczyl Pania B, to niewiadomo co by jej zrobil". Niestety, takie sytuacje zdarzaja sie tutaj czasami, jak sie teraz nagle okazuje.
Poza tym bojkotujemy chinska polityke wizowa przed olimpiada. Ale tylko dlatego, ze ona teraz bojkotuje nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz