Sesja.
Jutro egzamin.
No to uczę się znaków i czytam opowiastki w znakach.
Co z tego wynika? Ano to, że ślepnę.
I tu sedno: jak przyjadę do kraju malowanego zbożem rozmaitem gdzie dzięcielina pała rumieńcem to idę dokonać zimnego brutalnego strzelenia focha kobiecie, która sprzedała mi okulary.
Które leżą mi w poprzek twarzy i spadają, gdy się spogląda w kierunku innym niż nieboskłon.
No ale przynajmniej są one niczym facet: z nimi źle, a bez nich jeszcze gorzej.
Hej Martooha:)
OdpowiedzUsuńDziekuje za kartke! dostalem maila tego jakis czas temu, nie zaginal.
na bank dostaniesz odpowiedz bardzo niedlugo:)
powodzenia na egzaminach:)
usciski
Lisu