Czy przedstawiałam już państwu Zamordyzma? Zamordyzm to mój kwiatek, imię takie dostał, bo czyni cuda z mimiką widza, taki piękny jest. Jest rasy orchidea, nabyty został w październiku za jakąś bardzo ale to bardzo śmieszną kwotę wytargowaną u pani na znanym w całym Yunnanie Targu Kwiatów i Ptaków (miejsce to powinno dostać jakąś ochronę UNESCO albo czegoś równie wszechmocnego przed atakującymi je buldożerami z każdej niemal strony, bo to ścisłe centrum jest). W październiku zbierało mu się na kwitnienie, w listopadzie miał już każdy ze swoich pięciu przepięknych kwiatuszków. Oczywiście nie przekwitł ani troszkę i mimo, że obchodzę się z nim okrutnie, pojąc go raz na trzy tygodnie (bo biedak nie przypomina o sobie ani zajawką zwiotczenia), właśnie postanowił powić kolejne dzieciny!
W tym momencie pojawiło się w mej głowinie wspomnienie pradziada zamordyzma ze strony ciotecznej wujenki, czyli mojego prześlicznego storczyka polskiego, wgapiającego się pewnie teraz w szary o tej porze roku ogródek sąsiadki Michaliny. Roślin ten (a kto powiedział, że rośliny wszystkie są rodzaju żeńskiego?) tuż przed moim wyjazdem urządził strajk i żałośnie porzucił wszystkie swoje dzieciątka w kolorze białym... Ciekawe czy się już reaktywował, czy nadal ukazuje światu swój urażony kikut. Koniecznie muszę mu nadać imię! Pomyślę, chrzciny i tak nastąpią dopiero po moim powrocie do pokoju z widokiem na ogródek Michasi (wtedy już kolorowy).
Chciałam jednak dodać (pozwoliłam sobie użyć cytatu z koleżanki Anity P.), że wypuszczaniu na końcach gałęzi kolorowych ozdóbek oddają się obecnie wszystkie zdolne do tego drzewa. Szczytem estetycznej ekstazy raczy nas widok kwitnących MAGNOLII (oh!). Muszę porobić zdjęcia...
A Polska zamarza.
To czemu tak mi się chce do domu????????
Niestety storczyk polski nie reaktywował swoich dzieciątek, co osobiście mogę potwierdzić, bo widzę go z okna, tudzież ogródka. Chyba się obraził... Ale nic nie tracą dzieci jego bo ogródek mój jest właśnie zasypywany jakąś mazią z nieba (coś między śniegiem a deszczem) i miałyby strasznie smutny widok.
OdpowiedzUsuń