poniedziałek, 18 lutego 2008

W skrzynce

Aaaaa, wróciłam z włóczęgi po Chinach jak do domu, chociaż Kunming to nie Dom, wrażeń mam mnóstwo, przepiszę co nieco z księgi, którą napisalam podczas bycia Gdzie Indziej dla Ani Q, która była tam ze mną, ale nie teraz, bo księga jest u Ani Q, ale już obiecała mi Ania Q zeskanować mi ją skanerem super wypasionym swojego współlokatora, Jasia i podesłać.
W ogóle nie zaglądałam do poczty mej przez ostatnie dnie i dzisiaj właśnie, kwadrans po wejściu do domu odczytałam wszystko, co mi nadesłane zostało (a bagaże nadal stoją w korytarzu, a w nich wszystkie brudne ciuchy, które nie chcą same przespacerować się do łazienki, wleźć do pralki, sypnąć się proszkiem i włączyć zasilania).
Wiela listów, które mnie bulwersują typu:
Droga eM, czemu Cię nie ma, czemu nie piszesz, czemu nie ma Twoich zdjęć???????
Kilka listów typu przeze mnie uwielbianego. Czyli opisy perypetii, życia codziennego w ojczyźnie oraz zwierzenia uczuciowe.
I jeden mail typu spamowego, to znaczy łańcuszkowego. Normalnie nie czytam, wywalam, banuję osobnika, co się mi to wysłać ośmielił. Ale dzisiaj dostałam od mojej przefantastycznej cioteczki, to i włączyłam slajdów pokaz, a tam, jak zwykle, zestaw aforyzmów życiowych, w tym jeden taki oto ciekawy dosyć:
O człowieku dużo świadczy, jak sobie radzi z tymi trzema rzeczami:
1. Deszczowy dzień.
2. Zagubiony bagaż.
3. Splątane łańcuchy z lampkami na choinkę.

Potem mnie tradycyjnie sterroryzował tekst o tym, że jak nie prześlę dalej, to mi sie zamek błyskawiczny zatnie, buty będą za ciasne a rajstopy będą mi zjeżdżać do kolan.
No trudno.
A dzisiaj jest deszczowy dzień.

1 komentarz:

  1. Witaj Marta. Cieszę się, że szczęśliwie wróciłaś z bagażem pełnym wrażeń. Czekamy na zdjęcia.Całusy

    OdpowiedzUsuń