niedziela, 20 października 2013

No i jest. To uczucie...

... gdy nie możesz spać, bo jeszcze nie wyleciałeś, a Twoja przygoda już zaczęła drążyć każdą komórkę ciała. Sieki na to mówią zawsze Reisefieber. Nie mogę spać, chociaż warto by było się położyć, bo o 3:00 pobudka - już o 4:00 chcę być na lotnisku, żeby załatwić checkin, którego nie udało mi się zrobić online z powodów nie do końca znanych nawet KLM-owskiej obsłudze klienta (patrz moja sympatyczna rozmowa z KLM na Fejsbuniu). Ponieważ już dwa razy w historii KLM wzbogacił moje wakacje sensacyjną wiadomością, że nie ma mnie na liście pasażerów i to na pół godziny przed boardingiem, wczesne pojawienie się na lotnisku jest całkiem spoko pomysłem :).

Także tego. No pójdę spać. Może wezmę aviomarin, którego mam trzy paczki, bo jak wiadomo, aviomarin to lek na wszystko, a na bezsenność zwłaszcza. Dobranoc!

Otwieram cykl fotek z rąsi ;). Tu tuż przed rearanżacją bagażu w pokoju hotelowym na Okęciu.


Post scriptum: hotel Gromada Airport jest może taki se, wali stęchlizną troszkę, ale i tak spodziewam się, że to najlepszy płatny nocleg w całym moim trzytygodniowym rozbijaniu się po chińskich miastach, wsiach i dworcach. Dlatego gardzę negatywnymi opiniami o nim na Foursquare.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz