piątek, 30 listopada 2007

Oh.

Wara od Sigur Ros! Tylko nie pod tramwaj! No dobra już no, odwieszam zawieszenie. Wczoraj zawiesiłam bo zimno było, palce mi zamarzały i doszłam do wniosku strasznego a ponurego, że celem zachowania żywotności tych tak potrzebnych wypustków na ciele, nie mogę już nic pisać na kompie. Bo ja nie mam ogrzewania. A na zewnątrz dzisiaj czwóreczka Celsjuszowa. Mówcie mi od dzisiaj "Siny paznokć". Bo przecież w obliczu zagrożenia tak strasznego, jakim jest wieczyste wyłączenie muzyczki Sigurów oraz pójście pod tramwaj (acz zawsze istnieje jeszcze opcja, że ktoś, kto groził pójściem pod tramwaj pracuje w zajezdni, gdzie naprawia podwozia ósemkom i czternastkom) będę musiała zaraz wysmażyć jakiegoś posta. Choleraż.
Gospoda.

2 komentarze:

  1. Jakzem szczesliwa,iz nie zawiesilas swej pisarskiej dzialalnosci, do ktorej tak juz sie przyzwyczailam, ze traktuje ja jak lekture gazety.. Ktorych juz nota bene nie czytam :D Ostojo moja nie ostawiaj mnie na obczyznie bez Twego pieknego polskiego!!!

    cmok slinotok

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już wczoraj miałam protestować, odgrażać sie a nawet groźby pod Twym adresem słać... no na szczęście jakoś tak sie złożyło, ze nie muszę tych strasznych słów pisać i ze moja jakże szanowna godność pozostała na swoim miejscu... uhhhh...gorąca wszakże palące buziaki przesyłam...
    :*:*

    OdpowiedzUsuń