wtorek, 14 sierpnia 2007

Sztampa - pierwszy post

Czasami ktoś musi wejść z butami w Twoje życie. Zwłaszcza, jak sam nie możesz żadnych butów znaleźć.
Coś tu jest wybitnie nie tak, że ja tu piszę bloga, choć wcześniej ależ nie, ależ ja nie potrzebuję bloga, ależ po co wywalać na innych swych wnętrzności produkty, po co innym pokazywać miernotę poczynań swoich, mówiłam sobie i innym tak razy kilka. Zwłaszcza, że ja wielkim wielbicielem pisania do szuflady zawsze byłam, jestem i będę. I nawet potomnym szuflady nie dam! Basta.
Ale dzisiaj, w tej ważnej dla naszego kraju chwili, gdy Ziobro ma gwoździa (telefon komórkowy, z którego wykasowano to, co Lepper powiedział, lub, wg wersji propagandowej, na który nagrano to, czego Lepper nie powiedział), ja, obywatelka naszego niedorozwiniętego kraju, nie zmieniając wcale zdania w kwestii bloga, bloga zakładam.
Cel jest wybitnie psychoterapeutyczny. Jak się wszystko będzie p...suć, to ja tu będę się lansować na bohaterkę, która była w stanie sprostać wyzwaniom wielkiego chińskiego kraju, do którego udaję się z lotniska Ławica, poprzez Monachium za ledwo dwa tygodnie, tragizm! To może ja już pójdę spać, by o tragizmie szybko i skutecznie zapomnieć...
Korzystając z tej niepowtarzalnej okazji w tej wiekopomnej chwili pragnę pozdrowić Mamę, Tatę, Bratę, stworzenia boże domowe i dzikie, jak również innych przyszłych czytników.

3 komentarze:

  1. No proszę, nie sądziłem, że pierwszy wpis będzie należał własnie do mojej skromnej osoby. Ale skoro już dostałem tę niewdzięczną rolę, to wypadałoby napisać coś z sensem.
    Cel wybitnie psychoterapeutyczny, pisarka wybitnie nietuzinkowa i ogromne wyzwanie w tytule! Jak na to wszystko zareagować? Właściwie, to nie wiem. Zacznę może trochę inaczej niż wypada, choć znamy się nie od dziś.
    Droga Xie Lanfen, życzę pani, aby ta podróż przyniosła pani wiele przygód, aby Xie samo w sobie nabrało sensu (przynajmniej dla pani) oraz tysiąca chińskich pamiątek, których nie ma na żadnym europejskim straganie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój znajomy miał świetny pomysł, z drugiej strony- musisz chyba czuć się trochę zagubiona skoro piszesz wyłącznie "totalnych porażkach". Masz do siebie sporo dystansu, zazdroszczę, podobnie jak odwagi w podejmowaniu odważnych życiowych decyzji. Szczerze zazdroszczę i trzymam mocno kciuki za wyjazd!!!

    OdpowiedzUsuń