niedziela, 6 lipca 2008

O tym, jak eM. wpadla do dziury

Wczoraj poznym wieczorem spacerowalismy sobie z Oskarem po wyludnionym miescie prowadzac rozmowy w nastroju egzystencjalnym (przy czym on robil za Sartre'a a ja za Gombrowicza). Wlasnie z ust Oskara padlo jakies szokujace zdanie ze slowem "love" a ja zaczelam wymachiwac rekami, zeby mu odrzec adekwatnie do tematu i mych przemyslen, gdy.... grunt osunal mi sie pod nogami i ujrzalam nagle swiat z zabiej perspektywy, co naprawde potrafi odmienic swiatopoglad.
Zostalam sprawnie uratowana i po sekundzie zdolalam ocenic sytuacje okiem trzezwym.
Okiem trzezwym mym ujrzana sytuacja prezentowala sie nastepujaco:
Jak juz pisalam wczesniej, w KM obecnie trwa wakacyjna akcja obsadzania miasta drzewami. Drzewami, ktorych nie ma juz gdzie wsadzac (ale wole ten rodzaj szalenstwa niz szalenstwo wizowe w Pekinie na przyklad). Zeby wsadzic drzewo, trzeba najpierw wykopac dziure. W Kunmingu nie wyglada to tak, ze kopie sie dziure, wsadza w nia korzenie drzewa i wyrownuje teren, lecz tak, ze najpierw jedna brygada kopie dziure, a kilka dni wczesniej inna brygada wsadza drzewa.
I ja, patrzac wzrokiem pelnym wrodzonego sceptyzyzmu jak rowniez zainteresowania, wdeplam wlasnie w taka poltorametrowa dziure.
Moja noga wyglada jako tako, choc okrzyki, jakie wydaja ludzie na jej widok sa naprawde fajne (jako dostarczycielka wrazen na miare Hitchckocka czuje sie wazna, a milo waznym sie czuc), choc moze jest to spowodowane nie czterdziestocentymetrowym krwiakiem na udzie a tym, ze udo owo jest smukle i piekne, wiadomo.
Tak czy siak, ledwo idac oparta na szwedzkim ramieniu, napotkalam dwoch robotnikow kopiacych wlasnie takie zasadzki partyzanckie na laowajow (laowai, przypominam, to obcokrajowiec). No i powiedzialam im, co nastepuje:
"To jest niebezpieczne, dlaczego tu nie ma tasmy albo czegos, nalezy mi sie odszkodowanie, dziur nie widac w ciemnosci, prosze popatrzec, co sobie zrobilam (i tu prezentacja uda)". Robotnicy byli zachwyceni moja oracja poznowieczorna, urozmaicilam im prace...
Nikt z moich znajomych nie chcial uwierzyc, ze ani ja ani Oskar nie wypilismy wczoraj ani kropelki niczego zawierajacego alkohol. Widac nie tylko pijani alkoholem wpadaja do dziur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz