niedziela, 6 lipca 2008

(P)sio

No ja lubie pieski. Ale pekinczyki juz mi sie znudzily. Po prawie jedenastu miesiacach pobytu w miescie Kunming, prowincji Yunnan, Panstwie Srodka wiem juz, ze najczesciej wystepujaca rasa jest maly piesek, tak zwany "Z zebem na przedzie", ktorego zuchwa zdecydowanie przrasta szczeke gorna, przez co zabki dolne takiego pieska sa nieustannie wysuniete na przod brzydkiego pokrzywionego ryjka stworzenia tego. Ponadto od czasu, kiedy przez takiego malego wypierdka zostalam pogryziona (to byl pierwszy raz w moim zyciu, kiedy stworzenie boskie psem zwane postanowilo mi zrobic krzywde, odebralam to jako przejaw ksenofobii, charakterystycznej w ostatnim czasie dla wszystkich mieszkancow tego pieknego acz dziwnego kraju), zostal on uwiazany do budy mimo pozornie niegroznych gabarytow i teraz gdy na mnie szczeka, gdy przechodze obok (a przechodze obok codziennie), wyciagam do niego jezyk. Kusi mnie zeby pokazac tez co innego, ale jeszcze kto zobaczy.
Psy w Chinach najczesciej maja na imie Ni. Ni oznacza ty. Ciagle tylko slysze: Ni, chodz, idziesz, Ni!!!!
Co jeszcze charakterytyczne? Chinczycy oglupieli na punkcie psow rasowych i kazdy kupuje sobie owczarka Colie, ewentualnie Chow Chowa. Tych psow jest na ulicach prawie tyle ile malych dzieci. Czyli zatrzesienie. Czemu? Odkrylam to podczas mojej wyprawy w towarzystwie Aski i Bartka (czesc rowerzystom) na Kunminski Targ Ptakow i Kwiatow, ktory jednoczesnie okazal sie byc targim psow rasowych za jedyne 150 kuajow (60 zlotych to chyba nie jest tak duzo za pokryta gestym futrkiem kuleczke z wystajacym fioletowym jezyczkiem).
A teraz najwazniejszy folklor psi. Ciuchy. Pies bez ubrania jest psem straconym w towarzystwie. Kazdy pojedynczy piesek nosi na sobie kubraczek. Czasami jest to cos, co jedna z miliarda kochajacych robic na drutach Chinek wytworzyla recami swemi, a czasami cos, co zostalo zakupione za srogie kwoty w sklepie.... I te sklepowe kubraczki moga na przyklad byc w ksztalcie swinki lub tez kubusia puchatka. Byc z pluszu lub z dzinsu. Wszystko przejdzie. Jak dla mnie ostatnio sensacja sa konwersy dla psow. Biega sobie pudelek w trampeczkach i nawet nie wyglada na nieszczesliwego... Jezu.
Pozdrawiam Bluesa.
m

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz