niedziela, 23 września 2007

Jest net, są polskie literki, są foty!

Niniejszym obwieszczam wszystkim zainteresowanym, że w dniu dzisiejszym zostanie uruchomiony przelew wrażeń z Chińskiej Republiki Ludowej w formie wizualnie w serwisie Picasa Web. Wiąże się to z faktem takim, iż mój dzielny brat, zwany nie bez przyczyny Big Brotherem, zdalnie uruchomił mi Internet. Albowiem Fei przyniósł tu modem, router czy Bóg wie co oraz instrukcję (po chińsku) i razem próbowaliśmy to podłączyć. Jeno Fei mówi tylko po chińsku, a ja mam Wina XP po polsku jak najbardziej, więc dogadać się Fei z komputerem nie mógł, mimo iż był kompatybilny z instrukcją. Ja natomiast nie mogłam się dogadać z instrukcją, choć byłam kompatybilna z komputerem. Tragizm się wywiązał w tej sytuacji i ja, zrozpaczona, rozesłałam esemesy po całej rodzinie (za pomocą netu, albowiem u Feja na kompie wszystko działało jak chińska instrukcja przykazała), by brata mego wołali do komputera czem prędzej, albowiem jest on właściwie jedynym znawcą zer i jedynek oraz systemów komputerowych, któremu ufam bezgranicznie. Brat skądś przybiegł, bo w domu nie było go, specjalnie, by ocalać mnie od rozstroju kiszek. No i zaczęliśmy dywagacje. No i brat wymyślił, jak włączyć wszystko, a potem okazało się, iż w tej instrukcji było tak napisane, że ja to przeczytać byłam w stanie, tylko mi się nie chciało umysłu trudzić. I nagle voila, net działa, brat to jednak cudowna instytucja, czyniąca cuda. Wzruszyłam się aż. I zatęskniłam za szamotaniem się z BB.
No. A foty, na razie w bałaganie, ale wkrótce w porządku, na stronie:
http://picasaweb.google.com/martooha.siek/PierwszeTrzyTygodnie

1 komentarz: