czwartek, 13 września 2007

Zalewajki

Uuuuu teng - kto lubi kabarat Ani Mru Mru ten wie, a jak ktos nie lubi, to moze kontekst sobie skonsumowac dzieki jednej z kilku stron z skeczami kabaretowymi, ktore grzecznie otwieraja sie w jutjubie. Chodzi o chinska restauracje, za Chinczyka oczywiscie robi ten chudy, za normalnego jak zwykle robi ten niechudy. Rozne tam ciekawostki sie odbywaja, ale naczelna role odgrywa wlasnie uuuuu teng.
No i wlasnie odkrylam, ze w Chinskiej Republice Ludowej tez naczelna role odgrywa uuuuuu teng. Co prawda siostra juz mowila, ze jej znajomy, bywalec Dalekiego Wschodu, ciagle o namietnosci skosnych do uuuuu teng wspominal. No ale jakos dziwnym mi sie zdalo, by taki Chinczyk, ktory lubuje sie w jedzeniu i przyrzadzaniu, po prostu sobie niechlujnie zalewal. No ale juz tydzien temu na lotnisku w Szanghaju, tym samym, ktore przyszlo mi obserwowac najpierw podumierajace a potem rodzace sie do zycia, dojrzalam biegnacych do kibelka skosnych, ktorzy niesli ze soba plastikowe miseczki z tajemnicza zawartoscia. Przy drzwiach do kibelka mianowicie znajdowal sie automat do oczyszczania wody ktory wydzielal z siebie, wedle zyczenia, wrzatek, lub wode zimna.I gdy niesli ten swoj towar owi skosni z powrotem me powonienie wyslalo do glowy poufna informacje, ze to najprawdopodobniej nie nic innego jak zalewajka. Ach, ten zapach nie ma sobie rownych. Potwierdzi to kazdy wielbiciel produktow marki Vifon.
Dzisiaj bylam w Jia Le Fu (U nas sie to Carrefour nazywa, ale zdazylam dostrzec, ze tubylcy musza miec wszystko w swoich znaczkach) i tak chodzilam w poszukiwaniu cebuli, jajek oraz bulek, ktore nie bylyby slodkie, i niestety zadnego z tych powszechnie dostepnych w Europie produktow nie udalo mi sie odnalezc posrod ryzu, zywych krewetek i kalamarnic oraz magdalenek. Jednakowoz w zastepstwie natrafilam na specjalny dzial z uuuuuu teng. Dzial ten byl tak samo obszerny, jak dzial z napojami, co moze dowodzic powagi sytuacji. Wszedzie same zalewajki. Albo w miseczkach od razu, albo w folijkach, nieprzebrane ilosci, mnostwo rodzajow. Cena - 1,5 Y. Smieszne. To sobie kupilam.
No i juz podczas eksperymentu polegajacego na zalewaniu zalewajki w domu wrzatkiem dostrzeglam roznice. Vifon sie chowa. Tutejsze uuuuuu teng sa wieksze, zalewac je trzeba w zwiazku z tym wieksza iloscia wody. Torebek w srodku bylo 4. W kazdej najprawdziwsze produkty zapakowane prozniowo, nie jakis proszek. Normalnie: grzybki, kwasna chinska kapusta, warzywka, sos. Na dodatek ja trafilam akurat na makaron ryzowy, ktory uwielbiam. Musze przyznac, ze zalewajka chinska przerosla moje oczekiwania. Byle nie byla produkowana w Radomiu.

3 komentarze:

  1. Z mojego zabiegania (wyjazd do UK) i glupoty nie pozegnalem sie z Toba, co meczy mnie od 2 tygodni- przepraszam! ale z wielkim zainteresowaniem sledze Twojego bloga i juz nie moge sie doczekac kolejnych odcinkow!

    Martooha, nie daj sie zjesc! Keep going!

    calusy i usciski

    Lisu

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuuutengi tam pewnie rosna tez na drzewach, co nie? No niezle. Gdzie ty się tam dziewczyno zapędziłaś - pewnie to to nie posiada nawet E5678 i E456, nie mówiąc o E186 (ktoś wtajemniczony powiedział mi kiedys, że im mniejszy numer, tym gorzej). Trochę starej, dobrej witaminki E by nie zaszkodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamawiam duzo ootengoof:P Swietny blog, pozdrowienia od wspolokatora Szymona:)

    OdpowiedzUsuń