niedziela, 23 września 2007

Pani na ulicy

Dzisiaj, jak codzien, cisnelam ostro pod gorke, albowiem mieszkam na gorce, by po zajeciach, obiedzie i zakupach wziac sie w moim pokoiku za edukacje. Po drodze wyprzedzilam kobiete w wieku na oko lat piecdziesieciu, ktora ewidentnie zawolala za mna hello. To sie odwrocilam. I odpowiedzialam nadobnym za piekne. Czyli tez powiedzialam hello, jak rowniez odusmiechnelam sie. No i ruszylam dalej pod gorke wielkimi susami, bo jak na razie to dla mnie jedyna forma wysilku fizycznego (nie starcza mi czasu na bieganie, zreszta troche mnie przeraza bieganie w tym terenie pelnym stromych zboczy wszelakich pagorkow, gdyz na wysokosci 2000 metrow, na ktorej sie znajduje od trzech juz tygodni, moje pluca moga nie dac sobie rady). No ale pani zagajajaca k'mnie najwyrazniej nie zamierzala poprzestac na hello, gdyz dogonila mnie jeszcze wiekszymi susami (odwrotnie proporcjonalnymi do jej niewielkiego wzrostu) i zaczele prowadzic konwersacje w jezyku angielskim. Zapytala sie, co tu robie, czy tu mieszkam i czy mi sie Kunming podoba, calkiem niezle mowila jak na chinskie warunki artykulacyjne, ja do niej tez mowilam calkiem niezle, jak na moja znajomosc angielskiego. Dowiedzialam sie ze jej maz pracowal w Europie a trzy corki tam obecnie studiuja, ze mieszka tuz obok mnie i ze mnie lubi. I zaprosila mnie do siebie na obiad, ale dokladnego terminu nie ustalilysmy, pokazala mi tylko, gdzie mieszka. Szlysmy tak pod ta gorke i bardziej owa pani niz ja zrobila furore w kregu starszych panow siedzacych sobie na laweczce przy bramie na nasze strzezone osiedle. Cos tam do niej mowili tym swoim dziwnym niemandarynskim chinskim, a ona sie smiala.
Tak sobie mysle, ze Ci Chinczycy sa tacy mili i sympatyczni... Nie spotkalam sie z sytuacja, by na ulicach Poznania ktos zagail do czarnego lub do skosnego, nie wspominajac o dojrzalych paniach, ktore o ile studiowaly, to juz jakis czas temu.
Mam taka cicha nadzieje, ze na ta pania sie jeszcze kiedys natkne. Osiedle nie jest duze, kilka blokow na szczycie gory. I moze wtedy faktycznie zostane zaciagnieta na obiadek? To byloby dopiero cudne - isc na prawdziwy chinski obiad do prawdziwego chinskiego domu... Ale na razie moge sobie tylko pomarzyc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz